Przygotowania do Ślubu. Urodowy harmonogram Panny Młodej. Przygotowania do ślubu to nie tylko formalności, dekoracje, kwiaty, sala czy zespół. To również zadbanie o swój wygląd, czyli Panny Młodej. I nie chodzi tu o próżność, czy przesadny egoizm. To jest Wasz dzień i nie ma w tym nic złego, że chcesz czuć się pięknie w tym
Duchowni szydzili ze związków zawartych jedynie z powodów majątkowych. „Równie dobrze ktoś mógłby dać na zapowiedzi pana takiego a takiego z sakiewką pani tej i tej, a w dniu ślubu powieść do ołtarza nie narzeczoną, ale od razu jej pieniądze albo krowy” – mawiał znany z ciętego języka paryski kaznodzieja Jacques de Vitry. Tekst jest fragmentem książki „Życie w średniowiecznym mieście”, Frances i Joseph Gies Małżeństwo w trzynastym wieku zwyczajowo łączyło ludzi z tej samej grupy społecznej. Niemniej również i wtedy, tak jak w innych epokach, istniała ruchliwość społeczna: związki między przedstawicielami bogatego mieszczaństwa i członkami rodzin pomniejszej szlachty nie należały do rzadkości. Związek małżeński stanowił też swego rodzaju ścieżkę kariery dla czeladnika: poślubienie bogatej wdowy mogło równać się uzyskaniu domu w mieście, przejęciu zapasu ubrań należących do zmarłego męża, mebli, sreber, a nawet nieruchomości. Co do zasady małżeństwa aranżowano, ale Kościół kładł nacisk na kwestię zgody. Duchowni szydzili ze związków zawartych jedynie z powodów majątkowych. „Równie dobrze ktoś mógłby dać na zapowiedzi pana takiego a takiego z sakiewką pani tej i tej, a w dniu ślubu powieść do ołtarza nie narzeczoną, ale od razu jej pieniądze albo krowy” – mawiał znany z ciętego języka paryski kaznodzieja Jacques de Vitry. Prawo kanoniczne zaznaczało, że panna młoda musiała mieć przynajmniej dwanaście lat, a pan młody czternaście. Pokrewieństwo stanowiło swego rodzaju temat tabu, narzeczeni nie mogli być ze sobą spokrewnieni do czwartego stopnia (do czasów postanowień Czwartego Soboru Laterańskiego z 1215 roku obowiązywała zasada do siódmego stopnia). Z kolei najważniejszym elementem ceremonii ślubnej było wyrażenie wolnej woli obu stron wstąpienia w związek. Małżeństwa były możliwe zarówno między ludźmi wolnymi, chłopami pańszczyźnianymi, jak i niewolnikami; pomiędzy katolikami i heretykami oraz katolikami i ludźmi ekskomunikowanymi, nie mogli już ich jednak zawierać chrześcijanie z poganami, jako że ci ostatni nigdy nie byli ochrzczeni. Do Czwartego Soboru Laterańskiego zabronione było zawieranie związku pomiędzy cudzołożnikiem (który mógł już wziąć ślub) a osobą, z którą cudzołożył; podobnie rzecz się miała w sytuacji porywacza i osoby, którą następnie uwolnił. Po 1215 roku takie małżeństwa były już dozwolone. Rozwód, a dokładnie rzecz biorąc unieważnienie małżeństwa, stanowił niezwykłą rzadkość. Tego typu sytuacja była dozwolona jedynie wtedy, gdy związek łamał jedną z trzech głównych zasad Kościoła na temat małżeństwa: dotyczącą wieku, zgody lub pokrewieństwa. Zawiłości związane z koligacjami rodzinnymi stanowiły jednak czasem wygodną furtkę dla potężnych i bogatych średniowiecznego świata umożliwiającą unieważnienie związku, ale nawet im nie było łatwo wyjść obronną ręką, jeśli zostali przyłapani na składaniu fałszywych zeznań. Przykładowo król Filip August poróżnił się z Kościołem, gdy próbował pozbyć się swojej pochodzącej z Danii żony i ostatecznie musiał przyjąć ją z powrotem. Po sporządzeniu umowy odbywały się oficjalne zaręczyny – w średniowieczu była to uroczystość o charakterze religijnym dorównująca rangą zaślubinom. Kontrakt małżeński Małżeństwa, przynajmniej te zawierane między członkami zamożnych warstw społeczeństwa, miały podstawę zarówno prawną, jak i religijną: kontrakt małżeński spisywano u notariusza, wskazując w nim wyraźnie wysokość posagu. Syn i córka bogatych mieszczan zaczynali wspólne życie, posiadając na przykład dom, ze dwa niewielkie gospodarstwa, gotówkę oraz wpływy z wynajmu nieruchomości w mieście. Umowa mogła dodatkowo precyzować, które składniki majątku przypadną pannie młodej po ewentualnej śmierci męża – jeśli nie sporządzano takiego zapisu, kobieta automatycznie dziedziczyła jedną trzecią dóbr małżonka. Po sporządzeniu umowy odbywały się oficjalne zaręczyny – w średniowieczu była to uroczystość o charakterze religijnym dorównująca rangą zaślubinom. Podobieństwo przysiąg zaręczynowych do ślubnych wręcz powodowało zaskakujące problemy prowadzące do wielu pozwów w sądach kościelnych. Sam Kościół kładł wyraźny nacisk na potrzebę rozróżnienia „słów przyszłości” wypowiadanych podczas zaręczyn od „słów teraźniejszych” wymawianych podczas ceremonii zawierania małżeństwa. Niemniej czasem pary postrzegały siebie jako męża i żonę, podczas gdy były jedynie zaręczone, zamieniając tę instytucję w swego rodzaju potajemne małżeństwo, które jedna ze stron mogła w przyszłości łatwo podważyć. Tak czy owak podczas zaręczyn duchowny pytał przyszłego pana młodego „Czy przyrzekasz, że pojmiesz tę kobietę za żonę, jeśli tylko Kościół Święty wyda zgodę?”. W podobny sposób ksiądz zwracał się także do narzeczonej, a następnie młodzi wymieniali się obrączkami i ogłaszano zapowiedzi (w trzy kolejne niedziele). Co ciekawe, śluby nie mogły odbywać się podczas adwentu, dwunastodniowego okresu Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu oraz w czasie pomiędzy niedzielą Wniebowstąpienia i tygodniem Zielonych Świątek. Dzień ślubu W dniu ślubu pannę młodą pomagały ubrać jej matka, siostry i niektóre z przyjaciółek, z tym że na tę okazję nie obowiązywał żaden konkretny rodzaj sukni: dziewczyna po prostu wkładała to, co miała najlepszego. W skład stroju wchodziły zatem: najwyższej jakości płócienna damska koszula, najlepsza jedwabna tunika obszyta futrem i wyszywana złotą nicią, na to ewentualnie aksamitna opończa, a także płaszcz oblamowany złotą koronką. Na głowę oblubienicy zakładano dodatkowo mały welon przytrzymywany wąską, złotą opaską, a na stopach nosiła ona buty z wysokiej jakości skóry ozdobione złotem. Również pan młody przywdziewał na tę okazję odświętne ubranie. Gdy narzeczeni jechali do kościoła, poprzedzała ich mała grupka żonglerów grających na flecie, wioli, harfie i dudach. Obok młodych podróżowali ich rodzice oraz krewni, jak również inni zaproszeni goście. Wzdłuż całej drogi gromadzili się gapie, chcący sobie popatrzeć. W końcu na placu przed świątynią wszyscy zsiadali z wierzchowców, a z przedsionka wychodził ku młodym ksiądz, niosąc otwartą księgę i ślubny pierścień. Duchowny przepytywał narzeczonych: Czy są pełnoletni? Czy przysięgają, że nie ma pomiędzy nimi niedozwolonego stopnia pokrewieństwa? Czy ich rodzice wyrażają zgodę na to małżeństwo? Czy wygłoszono zapowiedzi? I wreszcie – czy sami młodzi wchodzą w związek z własnej, nieprzymuszonej woli? Następnie narzeczeni podawali sobie prawe ręce i powtarzali śluby. Po tym wszystkim następowała krótka homilia. Typo­wym przykładem może być tu kazanie wygłoszone przez Henriego z Provins, który skupił się na religijnym wychowaniu potomstwa, zgodzie w domu i wzajemnej wierności małżonków. Kaznodzieja zaznaczył też, że podczas biblijnego potopu Bóg nie przez przypadek uratował po parze stworzeń. Dodał, że gdyby błogosławiona Maryja Dziewica, Królowa Raju, nie była zamężna, nie dostąpiłaby możliwości porodzenia Boga. Podkreślił również, iż życie małżeńskie stanowi absolutny wzorzec szczęśliwej egzystencji na tej ziemi. W dalszej części ceremonii ksiądz błogosławił obrączkę: pan młody brał ją i nakładał po kolei na każdy z trzech głównych palców lewej dłoni swej wybranki, mówiąc przy tym: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. W końcu umieszczał ją na palcu serdecznym panny młodej i dodawał: „Wraz z tym pierścieniem – poślubiam cię”. Potem następowało rozdanie jałmużny biednym, którzy zgromadzili się przed portykiem – zadaniem tym zajmowali się oczywiście młodzi – a następnie wszyscy weselnicy wchodzili do kościoła. Istnieje przekaz z pierwszej połowy trzynastego wieku, z którego dowiadujemy się, że akurat w tym momencie ceremonii, podczas zaślubin w Dijon, pewien lichwiarz stał się ofiarą na własnym ślubie. Jedna z rzeźb nad wejściem do portyku – konkretnie kamienna figura lichwiarza ze sceny Sądu Ostatecznego – spadła i trafiła nieszczęśnika śmiertelnym ciosem prosto w głowę: niedoszły małżonek zginął od uderzenia sakiewką. Po wszystkim krewni i przyjaciele denata uzyskali pozwolenie na zburzenie pozostałych figur portyku2. Wracając do analizy przebiegu zaślubin, warto podkreślić, że młodzi oficjalnie uznawani byli za męża i żonę po wzajemnym wymienieniu przysiąg. Po mszy ślubnej pan młody otrzymywał znak (pocałunek) pokoju i przekazywał go swej małżonce. Para razem opuszczała świątynię, wsiadała na konie i cała procesja, znów prowadzona przez grupę muzykantów, wracała do domu dziewczyny. Wesele Wesele w domu bogatego mieszczanina wyprawiano z olbrzymim rozmachem: wino lało się beczkami; podawano gicze wołowe, baranie, cielęce i z dziczyzny; na stół wnoszono kapłony, mięso młodych kaczek, kurczaki, króliki; raczono się waflami, przyprawami, słodyczami, pomarańczami, jabłkami, serem, jajami, mogła się też pojawić głowa dzika albo łabędź razem z piórami. Specjalnie na tę okazję wynajmowano szereg dodatkowej służby, w skład której wchodzili portierzy, kucharze, kelnerzy, krojczy, porządkowi, odźwierny, a nawet specjalna osoba do wyplatania wianków. Każdemu kolejnemu daniu towarzyszyły przygrywki muzykantów, a wraz z pojawieniem się na stole doprawionego wina, wafli i owoców rozpoczynało się przedstawienie. Najpierw podziwiano przerzuty, fikołki i inne popisy akrobatyczne. W programie najprawdopodobniej mogło znaleźć się także imitowanie ptasich treli, sztuczki zręcznościowe czy żonglowanie. Pewnego rodzaju urozmaiceniem były występy śpiewaków akompaniujących sobie na dwóch instrumentach wprowadzonych do użytku w średniowieczu: szarpanej sześciostrunowej lutni w kształcie gruszki oraz pięciostrunowej ­wioli będącej pierwszym instrumentem smyczkowym. Oba strojono kwartami i kwintami, a akompaniament wybrzmiewał albo zgodnie z melodią, albo w odstępie oktawy lub kwinty. Czasem dodawano także burdon – powtarzalny basowy dźwięk o stałym stroju3. Po skończonych występach usuwano stoły, a goście łapali się za ręce, by tańczyć i śpiewać radosne pieśni przy akompaniamencie lutni i wioli, być może także do wtóru bębenka i fletu – zestawu składającego się z małej dwuotworowej piszczałki, na której grało się lewą ręką, i bębenka obsługiwanego prawą. Czasami bębenek przymocowany był do ramienia muzyka tak, by ten mógł uderzać w instrument czołem. Stoły rozstawiano ponownie, gdy nadchodziła kolacja i na weselu pojawiała się kolejna porcja jedzenia, wina i muzyki. Z kolei w porze nieszporów raz jeszcze zjawiał się ksiądz i wszyscy weselnicy udawali się z parą młodą do jej domu. Duchowny błogosławił nowe palenisko, komnatę sypialną oraz małżeńskie łoże, a na koniec nowożeńców. Co ciekawe, matka panny młodej wcześniej sprawdzała dokładnie łóżko, by upewnić się, że żaden zawistnik nie ukrył w nim przedmiotów, które uznawano za szkodliwe dla pożycia małżeńskiego, takich jak dwie połówki żołędzia albo ziarna fasoli. Zabawa zazwyczaj kończyła się nad ranem, ale naprawdę duże wesela mogły trwać nawet kilka dni. Jedno z nich, opisane w romansie Powieść o Flamence, ciągnęło się „kilka tygodni”. Ulice udekorowano wtedy ozdobnymi tkaninami, kadzidła płonęły na wszystkich placach miasta, jako prezenty dla gości weselnych przygotowano „pięćset kompletów szat z purpury dekorowanych złotymi listkami, tysiąc włóczni, tysiąc tarcz i mieczy, tysiąc kolczug i rumaków bojowych”. Sam orszak weselny był „długi na kilka lig”. „Dwustu muzykantów” przygrywało, podczas gdy goście tańczyli, a bajarze opowiadali historie „o Priamie, Helenie, Ulissesie, Hektorze, Achillesie, Dydonie i Eneaszu, Lawinii, Poliniku, Tydeusie i Eteoklesie, Aleksandrze, Kadmosie, Jazonie, Dedalu i Ikarze, Narcyzie, Plutonie i Orfeuszu, Hero i Leandrze, Dawidzie i Goliacie, Samsonie i Dalili, Juliuszu Cezarze, Okrągłym Stole, Karolu Wielkim czy Oliwerze z Verdun”. Święto było „tak rozkoszne jak Raj”. Ceremoniał pogrzebowy Podobnie jak małżeństwo, tak i śmierć miała swój ceremoniał. Dla zamożnych średniowiecznych mieszczan najważniejszym zadaniem w trakcie przygotowań do opuszczenia tego padołu było rozporządzenie swoim majątkiem. Kościół wielokrotnie nie tylko radził, by sporządzać testamenty, ale zachęcał także do czynienia jeszcze za życia darowizn, które miałyby skrócić pobyt darczyńcy w czyśćcu. Kaznodzieja Henri z Provins przytaczał historię biesiadującego w domu przyjaciela człowieka, który wysłał swojego sługę, by ten oświetlał mu drogę do domu i uchronił przed potknięciem się i wpadnięciem w błoto. Gdyby jednak człowiek z lampą szedł za gościem, argumentował Henri, nie byłby w stanie uratować go przed wypadkiem. Podobnie miało być z jałmużną: jeśli ktoś trzymał swoje dobra, by rozdać je po śmierci, jego „latarnia” była za plecami. Jednak mimo tych nawoływań, wielu mieszczan lubiło towarzystwo swojego majątku do samego końca… Momentem tym było ostatnie namaszczenie, po którym Kościół uważał już człowieka za martwego. Chory, który po otrzymaniu sakramentu wyrwał się z objęć śmierci, musiał ciągle pościć i chodzić boso, nie wolno mu było także uprawiać seksu z żoną. Gdzieniegdzie ozdrowieńcy nie mogli nawet zmienić swojego testamentu. Umierający człowiek, który wybitnie bał się piekła, będąc osobą pobożną lub czując się winnym, mógł wyrażać skruchę poprzez prośbę o ułożenie go na ziemi na włosiance posypanej popiołem. W ten sposób postąpił między innymi król Ludwik IX, gdy lekarze stwierdzili, że nic już nie da się dla niego zrobić. Perorował przy tym z taką emfazą o marności ziemskich bogactw i potęg, że doprowadził słuchaczy do łez. Wszystko to nie przeszkodziło mu wyzdrowieć i ruszyć jeszcze na wyprawę krzyżową. Do zdrowia wrócił również syn angielskiego króla Henryka II, książę Henryk, który wcześniej w obliczu śmierci zawiązał sobie sznur wokół szyi i kazał zawlec się do łoża posypanego popiołem. Gdy umierał mieszczanin, wynajmowano specjalnego obwoływacza, który miał za zadanie ogłosić jego śmierć oraz poinformować o miejscu i czasie pogrzebu. Drzwi wejściowe do domu oraz do sypialni zmarłego przystrajano czarną serżą, a dwaj mnisi z pobliskiego opactwa obmywali ciało denata perfumowaną wodą, nacierali je balsamem i maścią oraz okrywali nieboszczyka płóciennym całunem. Na koniec zwłoki zaszywano w skórę zwierzęcą i składano w drewnianej trumnie. Ta, udrapowana czarnym kirem, umieszczana była na katafalku zbudowanym z dwóch długich tyczek i poprzecznych drewnianych desek, a następnie transportowana do kościoła w asyście orszaku pogrzebowego: duchownych i ubranych na czarno żałobników, z głośno i wyraźnie lamentującą wdową i członkami rodziny na czele. Katafalk zatrzymywał się przed wejściem do prezbiterium (jeśli zmarły był księdzem, ciało umieszczano wewnątrz prezbiterium) i odprawiano nabożeństwo żałobne zwane „Dirge” od pierwszego słowa pierwszej antyfony (Dirige). Po mszy duchowny ściągał ornat, okadzał ciało zmarłego i kropił je wodą święconą oraz odmawiał wspólnie z wiernymi Ojcze Nasz. Na koniec ogłaszał całą serię absolucji – modlitw i antyfon zapewniających przebaczenie win i wybawienie od sądu. Po tym wszystkim orszak udawał się na miejsce pochówku. Procesji przewodzili mnisi niosący krzyże, święte księgi oraz kadzielnice; za nimi podążali żałobnicy ze świecami. Tych ostatnich było dużo – biedota miejska miała szansę na jałmużnę w zamian za uczestnictwo w orszaku żałobnym bogatego mieszczanina. Na miejscu ksiądz czynił znak krzyża nad grobem, kropił go wodą święconą i wykopywał w ziemi płytki rowek w kształcie krzyża. Potem przystępowano do właściwego wykopania dołu, a czynności tej towarzyszyły śpiewy psalmów. Na koniec opuszczano trumnę w dół, odmawiano ostatnią kolektę o przebaczenie duszy zmarłego, zasypywano grób i kładziono na nim płaski nagrobek. Ci, których nie stać było na zakup trumny, musieli ją wynajmować, a w ostatnim momencie zwłoki oczywiście wyjmowano i chowano tylko zaszyte w skórę. Po zakończonym pochówku orszak, przy śpiewie siedmiu psalmów pokutnych, wracał do kościoła. Jeszcze przez jakiś czas po pogrzebie bliscy zapalali na grobie świece i znicze, po kilku latach kości mogły jednak zostać wyjęte i przeniesione, by zrobić miejsce następnym zmarłym. Tekst jest fragmentem książki „Życie w średniowiecznym mieście”, Frances i Joseph Gies
Najbliższe emisje W czym do ślubu Poprzednie emisje W czym do ślubu Strona zawiera informacje na temat godzin emisji (czyli kiedy leci) dla W czym do ślubu . Jeżeli stacje telewizyjne planują w najbliższym czasie nadać audycję (premiera, powtórki) w sekcji najbliższe emisje umieszczone są informacje na temat jakiego dnia, o której
news Nie żyje były partner Sylwii Bomby – Jacek Ochman. Zobacz zdjęcia z interwencji Policji! Opublikowano 38 minut temuw dniu 27 lipca 2022 Były partner Sylwii Bomby oraz ojciec ich córki Antoniny zmarł w tragicznych okolicznościach. Jacek Ochman zmagał się od dłuższego czasu z nałogiem, który niestety ostatnich dniach wygrał nad jego życiem. Zapewne znacie – Sylwia Bomba to gwiazda z programu “Googlebox. Przed Telewizorem” stacji TTV. Już w 2021 roku Sylwia Bomba obwieściła rozstanie z byłym partnerem oraz ojcem 3 letniej córki o imieniu Antonina. Sylwia obwiniała Jacka Ochmana o wiele krzywd w jej życiu, ucinając jednak komentowanie ich rozstania dla dobra córki. Jak słyszeliśmy pomimo tego, że Jacek płacił alimenty to niestety ostatnio nie utrzymywał już kontaktów z córką. HOT NEWS- Małgorzata Rozenek jednak poprowadzi DD TVN? Padło nazwisko współprowadzącego Niestety, jak udało nam się dowiedzieć we wtorek były partner Sylwii Bomby został znaleziony w swoim mieszkaniu martwy. Zapytaliśmy o wydarzenia tamtego wieczora jednego z sąsiadów Stołecznego osiedla, w którym mieszkał Jacek: We wtorek wieczorem, ktoś wezwał Policje – pewnie ze względu na nie miły zapach wydostający się z jednego z mieszkań już od tygodnia. Wszyscy wiedzieli, że ten Pan ma problemy z alkoholem. Kiedyś nawet wybrał się zakrwawiony w slipach do sklepu po alkohol na krechę. Ogólnie Policja miała problemy, aby wejść do środka, ale w końcu im się udało i wywieźli ciało w czarnym worku. Przyjechała też straż pożarna, aby pomóc. Sylwia Bomba nie skomentowała jeszcze śmierci byłego partnera. Poniżej przedstawiamy zdjęcia z wtorkowej interwencji Policji oraz Straży Pożarnej. ZOBACZ RÓWNIEŻ- To koniec Ekipy Friza!? Wiśniewski: Niektórzy obierają swoją nową drogę fot. udostępnione do publikacji od Autora news Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski rozwiedli się – sąd orzekł o winie! Opublikowano 3 godziny temuw dniu 27 lipca 2022 Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski wczoraj zakończyli swoje małżeństwo! Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski zdawali się być parą idealną, którą łączyło zamiłowanie do przygód i podróży. Niestety zaledwie trzy miesiące po ślubie ich małżeństwo dobiegło końca, a Przemek wyprowadził się od Martyny. HOT NEWS- Małgorzata Rozenek jednak poprowadzi DD TVN? Padło nazwisko współprowadzącego Do rozstania małżonków doszło już prawie półtora roku temu, jednak jak każda inna para na rozwód musieli długo czekać. Ostatecznie rozprawa rozwodowa odbyła się 26 lipca, o godz. 10:30 w Warszawie. Magazyn “Fakt” dotarł do informacji, że to Kossakowski złożył pozew, a nie Martyna jak wcześniej przypuszczano. Informator portalu Pudelek przekazał, że sąd wydał wyrok już na pierwszej rozprawie z orzeczeniem o winie. Podobno Martyna zdołała udowodnić w sądzie, że to Przemysław całkowicie ponosi winę za rozpad małżeństwa. Dodajmy, że już wcześniej pojawiały się plotki, że w grę wchodziła inna kobieta. Wyrok jest nieprawomocny i Kossakowskie będzie mógł się od niego odwołać. Co sądzicie? ZOBACZ RÓWNIEŻ- To koniec Ekipy Friza!? Wiśniewski: Niektórzy obierają swoją nową drogę scena z: Przemysław Kossakowski, Martyna Wojciechowska, fot. Baranowski/AKPA scena z: Martyna Wojciechowska, SK:, , fot. AKPA/AKPA Fot. Akpa/Screen Instagram AW news To koniec Ekipy Friza!? Wiśniewski: Niektórzy obierają swoją nową drogę Opublikowano 22 godziny temuw dniu 26 lipca 2022 Karol Friz Wiśniewski potwierdził, że jego grupa przejdzie poważne zmiany! Ekipa Friza to bez wątpienia najpopularniejsza spółka YouTuberów w Polsce. Grupa przyjaciół nagrywa swoją codzienność, wyzwania oraz kompromitujące wpadki, zarabiając na tym kokosy. Przy okazji przedsiębiorczy założyciel Ekipy, Karol Wiśniewski rozszerzył działalność grupy o produkty spożywcze, które rozchodziły się jak świeże bułeczki. HOT NEWS- Ruszyła sprawa rozwodowa Wojciechowskiej i Kossakowskiego – wiemy, kto wniósł pozew Jednak od jakiegoś czasu fani Ekipy zauważyli problemy w raju. Najpierw Wujek Łuki i Patecki odobserwowali pozostałych kolegów na Instagramie, później dołączył do nich Mini Majk. Pojawiły się także plotki, że YouTuber zmienił management. Jako kolejny wyłamał się filar grupy, Tromba Bomba, który zapowiedział, że ograniczy udział w filmikach do minimum. Obecnie zajął się bowiem walkami w klatce. W końcu głos zabrał Friz, który wydał oświadczenie w sprawie swojej ekipy. Według niego, obecny projekt się po prostu zakończył i zaraz zacznie się drugi. Nie wspomniał jednak o skrywanej latami wzajemnej niechęci i niespełnionych ambicjach, które według plotek, miały być przyczyną rozpadu grupy. Wiśniewski napisał: Widząc wasze komentarze, postanowiłem, że to wrzucę. Wszędzie to mówię i podkreślę jeszcze raz. To zupełnie normalne i nie ma w tym nic dziwnego, że masz z kimś mniejszy, z kimś większy vibe. Wspólny projekt się kończy i każdy samodzielnie wybiera swoją następną drogę. Niektórych droga pokrywa się z moją, wtedy naturalnie mocno działamy. Niektórzy obierają swoją, nową drogę, niezależną od kolejnych celów Ekipy. Następnie zapowiedział nowe “projekty”: Wolę zrobić dla was jakiś projekt, dać wam trochę fajnych wrażeń. (…) Skupmy się na nowych, fajnych projektach i im dajmy tę całą uwagę. (…) Czekajcie na kolejne super projekty Czekacie na owe projekty? ZOBACZ RÓWNIEŻ- Małgorzata Rozenek jednak poprowadzi DD TVN? Padło nazwisko współprowadzącego Fot. Screen Instagram AW news Ruszyła sprawa rozwodowa Wojciechowskiej i Kossakowskiego – wiemy, kto wniósł pozew Opublikowano 1 dzień temuw dniu 26 lipca 2022 Dzisiaj ruszyła sprawa rozwodowa Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego! Wszyscy kibicowali parze niepokornych podróżników Martynie Wojciechowskiej i Przemysławowi Kossakowskiemu. Zdawało się, że łowcy przygód dobrali się idealnie, niestety szybko okazało się, że nic bardziej mylnego. Zaledwie po 3 miesiącach małżeństwa, para rozstała się… HOT NEWS- Małgorzata Rozenek jednak poprowadzi DD TVN? Padło nazwisko współprowadzącego Dzisiaj ruszyła sprawa rozwodowa małżonków, która odbywa się online. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, w Sądzie Okręgowym w Warszawie osobiście pojawili się jedynie sędzia i protokolant, natomiast Martyna i Przemek biorą udział w rozprawie zdalnie. Magazyn “Fakt” dotarł do informacji, że to Kossakowski złożył pozew o rozwód, a nie Martyna, jak wcześniej zakładano! Rozprawa zaczęła się o 10:30 i na razie niewiadomo, czy usłyszą wyrok podczas pierwszego posiedzenia. Zaskoczenie? ZOBACZ RÓWNIEŻ- To oficjalne: wiemy, gdzie odbędzie się Eurowizja 2023! scena z: Przemysław Kossakowski, Martyna Wojciechowska, fot. Baranowski/AKPA scena z: Martyna Wojciechowska, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA scena z: Martyna Wojciechowska, SK:, , fot. AKPA/AKPA scena z: Przemysław Kossakowski, Martyna Wojciechowska, fot. Baranowski/AKPA scena z: Martyna Wojciechowska, SK:, , fot. Podlewski/AKPA Fot. Akpa/Screen Instagram AW
Tez nie mam ślubu, ale dzieci ochrzciłam. Modlitwa pomaga mi w trudnych chwilach, gdy nie pozostaje mi nic tylko wiara i nadzieja. Wyświetl odpowiedzi (38) Margie. 11 miesięcy temu.
Ślub zbliża się wielkimi krokami, a tortu nadal brak? Panna młoda płacze przed lustrem, bo suknia nie okazała się tą wymarzoną? Sen z powiek pana młodego spędza brak samochodu na ten jeden szczególny dzień? Co robić? W kolejnym odcinku nasze prowadzące pomogą w organizacji ślubu wyjątkowej parze. Magda i Agnieszka będą gościć w pałacu Rozalinie, gdzie ślub wezmą Maja Plich i Krzysztof Rutkowski. Maja jest licencjonowanym detektywem, psychologiem i narzeczoną najbardziej znanego detektywa w Polsce – Krzysztofa Rutkowskiego. Są ze sobą już od 8 lat. Poznali się, kiedy Maja zwróciła się do Krzysztofa po pomoc jako klientka. Zaiskrzyło między nimi już podczas pierwszego spotkania i szybko stało się jasne, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Para wychowuje wspólnie dwójkę dzieci – szesnastoletnią Kaję z pierwszego związku Mai oraz ich wspólnego syna – sześcioletniego Krzysztofa Juniora. Wystarczy wezwać stylowe pogotowie ślubne – projektantkę nowoczesnych sukien Magdę Sochę-Włodarską i dekoratorkę Agnieszkę Winnicką. Pierwsza z nich zadba o najmniejszy szczegół wyglądu nie tylko państwa młodych, ale też innych uczestników ceremonii ślubnej. A co z wystrojem kościoła, urzędu stanu cywilnego czy sali weselnej? Tym zajmie się Agnieszka – florystka, dekoratorka, wizjonerka i projektantka. Jej wyobraźnia nie zna granic. Dekoracje kwiatowe potrafi wyczarować nawet w kilka minut. Do tego zadba o jedzenie, samochody i program artystyczny. Dla nowych prowadzących TVN Style nie ma rzeczy niemożliwych, choć na dopięcie wszystkiego na ostatni guzik mają tylko 3 dni. Magda i Agnieszka wyczarują wszystko, czego nie udało się wcześniej zorganizować narzeczonym i spełnią ich najskrytsze marzenia. Agnieszka i Magda nieraz zaskoczą młode pary oraz ich rodziny i zrobią wszystko, żeby zapewnić im ogrom wzruszeń oraz bezcennych wspomnień na całe życie. Sam Krzysztof przyznaje, że nie jest łatwym partnerem – do tej pory był już w trzech związkach małżeńskich. Uważa jednak, że Maja jest dla niego tą jedyną! Choć są w związku już od dawna, Krzysztof chciałby w końcu ogłosić swoją miłość do Mai przed całym światem. Dlatego postanowił po raz kolejny wejść w związek małżeński i poprosić swoją ukochaną o rękę. W nawale obowiązków, jakie ciążą nad zapracowanymi narzeczonymi, termin ślubu był już przesuwany już kilkakrotnie. Maja 2 lata temu miała już nawet wybraną suknię, z której musiała zrezygnować ponieważ zdążyła całkowicie wyjść z mody. Ostatecznie udało się ustalić datę i przygotowania ruszyły pełną parą. Pan młody przeznaczył na ten wieczór trzy smokingi i jeden garnitur. Przyszła panna młoda wybrała trzy suknie – jedną, w której miała wystąpić na samej ceremonii, drugą przeznaczoną do krojenia tortu i trzecią, w której wystąpi po północy. Szybko okazało się jednak, że brakowało jej wygodnej a jednocześnie pięknej sukni do tańca. Kreacji na ten szczególny dzień nie miała też córka Mai, która dwa miesiące temu wyjechała do Stanów i wróciła niedługo przed ceremonią. Oprócz tego brakowało garnituru dla małego Krzysia, który podczas ślubu będzie pełnił funkcję szczególną – ma podać obrączki swoim rodzicom. Tu do akcji wkroczy nasza prowadząca Magda, która będzie miała jeden dzień na ubranie prawie wszystkich bliskich młodej pary. Maja chciała, żeby jej ślub był bajkowy, dlatego dekoratorka TVN Style – Agnieszka zaproponowała jej aby motywem przewodnim w tym dniu był zaczarowany ogród. Parze tego dnia miało towarzyszyć mnóstwo kwiatów i motyli. Dodatkowo na środku sali pojawił się specjalnie na ten wieczór przygotowany… staw. Jakie jeszcze zjawiskowe dekoracje i niespodzianki przygotowały nasze prowadzące? Czy Magda i Agnieszka spełnią niecodzienne marzenia tej wyjątkowej i bardzo zapracowanej pary? Jeśli chcesz zobaczyć jak wyglądał ten wyjątkowy dzień zapraszamy już 20 października o godzinie do TVN Style. (pras.)
Pobierz plik Zielone Urocze Letnie Wakacje Szkolące Dzieci Prowadzące Stronę Z Długim Zdjęciem H5 za darmo teraz! Pikbest zapewnia miliony darmowych szablonów projektowych,obrazów PNG,wektory,ilustracje i obrazy tła dla projektantów. Wyszukaj więcej zdjęć O strona h5,strona wydarzenia h5,zielona strona w Pikbest.com!
Wątek: Krótki sen - zaburzenie prowadzące do ADHD... 1 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 2380 Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 IP: Poziom: Dzierlatka 30 kwietnia 2009 13:35 | ID: 21997 Niewyspanie prowadzi do zaburzeń zachowania u dzieci Dzieci, które śpią zbyt krótko, mają podwyższone ryzyko wystąpienia objawów ADHD - ostrzegają Fińscy naukowcy na łamach pisma "Pediatrics". W ostatnich latach długość snu w wielu krajach stopniowo maleje. Szacuje się, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych jedna trzecia dzieci cierpi z powodu nieodpowiedniej ilości snu. Podejrzewa się, że pozbawienie prawidłowej długości snu u dzieci objawia się raczej problemami z zachowaniem niż zmęczeniem, ale dotychczas przeprowadzono zbyt mało badań aby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć tę hipotezę. Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach i Fińskiego Instytutu Zdrowia badali czy zbyt mała ilość snu prowadzi do problemów z zachowaniem podobnych do tych obserwowanych u dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej i deficytem uwagi (ADHD). W badaniu udział wzięło 280 zdrowych dzieci (146 dziewczynek i 134 chłopców). Naukowcy monitorowali ich sen na podstawie wywiadów z rodzicami i aktygrafów lub innych urządzeń zakładanych na nadgarstki i zapisujących dane na temat aktywności dobowej i snu. Okazało się, że dzieci, których średnia długość snu była mniejsza niż 7,7 godziny były nadaktywne i zachowywały się impulsywnie, nie miały natomiast zaburzeń uwagi. Dzieci, które miały zaburzenia snu i kłopoty z zasypianiem były nadaktywne, impulsywne i cierpiały na deficyt uwagi. - Wykazaliśmy, że zbyt krótki sen i inne problemy ze snem prowadzą do zaburzeń zachowania typowych dla ADHD. Ponadto zaobserwowaliśmy, że zbyt krótki sen sam w sobie nasila problemy z zachowaniem, niezależnie od innych zaburzeń - tłumaczy doktor Juulia Paavonen, autorka pracy. Zdaniem autorów badań ich odkrycie wskazuje przede wszystkim jak ważne jest zapewnienie dzieciom odpowiedniej ilości I co Wy o tym myślicie ??? 1 kaskur Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 26-01-2009 09:54. Posty: 6450 30 kwietnia 2009 18:44 | ID: 22028 no u Sebka to nawet się sprawdza, wystarczy że za wcześnie się go obudzi a już zaczyna się polka
Najczulsze gratulacje z okazji ślubu to życzenia od rodziców. Rodzice panny młodej i pana młodego to druga najważniejsza po nowożeńcach część każdego wesela. Ich emocje są nie do opisania – to połączenie radości i smutku, zaszczytu i żalu, przecież odpuszczają swoje dzieci z rodzinnego gniazda do budowania własnej rodziny.
Z badań wynika, że 74 proc. młodych mieszkańców Indii woli, aby to rodzice znaleźli im życiowego partnera, a 93 proc. Hindusów żyjących w miastach zawiera aranżowany związek małżeński. Ślub z osobą spoza kasty oznacza wstyd i dyshonor dla rodziny. Karą może być odrzucenie lub honorowe zabójstwo. Wskaźnik rozwodów w Indiach jest niezwykle niski — wynosi zaledwie 1,1 proc. i dotyczy przede wszystkim ślubów z miłości Hinduska wychodząca za mąż przybiera nazwisko męża i mieszka z jego rodziną, a tym samym opuszcza swój rodzinny dom. W przypadku rozwodu nie należy już do żadnej z rodzin Singielki nie mają zbyt wielu okazji do randkowania. Dla wielu kobiet w Indiach to mąż jest ich pierwszym partnerem seksualnym Więcej takich historii znajdziesz tutaj. W Indiach związek małżeński zawiera co roku ponad dziesięć milionów par, z czego tylko jedna czwarta to tak zwane śluby z miłości. Śluby aranżowane nie są bynajmniej przeżytkiem z dawnej epoki nawet w najbogatszych warstwach społeczeństwa indyjskiego. Hindusi są mocno skoncentrowani na rodzinie rozumianej w szerokim tego słowa znaczeniu. Rodzina to bracia, siostry, rodzice, dziadkowie, bratowe i szwagrowie wraz z ich rodzicami. Ożeni się ze swoją dziewczyną, o ile ta zyska sympatię rodziców Wiek, w którym Hindusi zawierają ślub to 27 lat dla mężczyzn i 25 dla kobiet, a ślub jest środkiem umożliwiającym kontynuację struktury klanowej. Nawet, jeśli rodzice nie chcą podejmować decyzji związanych ze ślubem, to i tak muszą się z niej wytłumaczyć reszcie rodziny. Według Tanuja Sharma, profesora z Management Development Institute w Delhi, ślub zawierają dwie rodziny, a nie dwie osoby. Wystarczy, że te ostatnie potrafią się porozumieć i nadają na tych samych falach. Indyjska rodzina [Mumbai, Maharashtra - Indie] - Shutterstock Ayuush, pochodzący z Punjab 22-letni student MBA w wywiadzie dla magazynu "Slate" wyznał: "Moi rodzice są chill, gdyż pozwalają mi kontynuować naukę aż do 28. roku życia. Dzięki temu mogę ukończyć studia i zwiedzić świat, zanim dołączę do rodzinnego biznesu". Ayuush ożeni się ze swoją dziewczyną (jeśli będzie ją miał), o ile ta zyska sympatię rodziców, w przeciwnym wypadku to rodzice przedstawią mu kandydatki na żonę. Małżeństwo aranżowane czy z miłości nie ma dla niego żadnej różnicy: "Oba mi pasują, mam zaufanie do rodziców, wiem, że znajdą odpowiednią dziewczynę", stwierdził. Okazuje się, że tak myśli większość młodych Hindusów. Z przeprowadzonych badań Ipsos wynika, że 74 proc. młodych Hindusów w wieku 18-35 woli, aby to rodzice znaleźli im życiowego partnera. Ankieta Uniwersytetu Oxfordzkiego zrealizowana we współpracy z Lok Foundation wykazała z kolei, że 93 proc. Hindusów żyjących w miastach zawarło uzgodniony związek małżeński. Młodzi ufają rodzicom i wolą, by to oni wybrali dla nich życiowego partnera - Shutterstock Ślub tylko w ramach tej samej kasty i wyznania Mimo że konstytucja indyjska zapewnia równość wszystkim obywatelom, to system kastowy narzuca reguły zachowań, w tym te dotyczące ślubów. Zgodnie z nimi tylko ślub z osobą z tej samej kasty jest właściwy i możliwy. Młodzi Hindusi taki stan rzeczy akceptują. Świadczy o tym chociażby ogromna popularność serwisów randkowych, takich jak BharatMatrimony (ponad trzy miliony aktywnych użytkowników), czy IITIIMShaadi umożliwiających poznanie w celu matrymonialnym singla z tej samej kasty. Wpływ systemu kastowego na wybór partnera różni się jednak w zależności od tego, czy dotyczy mieszkańców wsi, czy miast. W tych drugich jego znaczenie jest dziś coraz mniejsze. Wielu singli korzysta z portali randkowych - Shutterstock Shubham, 26-letnia prawniczka z Jodhpur stwierdziła dla "Slate": "Nie żyjemy już w czasach naszych rodziców czy dziadków, kiedy cała rzeczywistość zamykała się w znanym jedynie mieście. Dzisiaj podróżujemy, wychodzimy, spotykamy się, wszystko jest możliwe". Inaczej sprawa przedstawia się w odległych i często zacofanych regionach kraju, gdzie ślub z osobą spoza kasty oznacza wstyd i dyshonor dla rodziny i wspólnoty, w której się funkcjonuje. Karą za to jest odrzucenie lub honorowe zabójstwo (do których według danych OZN dochodzi tysiąc razy rocznie). Jeśli chodzi o małżeństwa międzywyznaniowe, nie ma na nie przyzwolenia ani też chętnych do ich zawierania. O ile liberalni rodzice są gotowi zaakceptować niewybraną przez siebie osobę na życiowego partnera ich dziecka, o tyle nigdy nie zgodzą się na ślub z osobą innego wyznania niż hinduizm. Miłość? Niekoniecznie Pojęcie miłości i w jej konsekwencji ślubu różni się zasadniczo od naszych wyobrażeń w tym zakresie. Dla Europejczyka ważne jest zauroczenie, miłość, związek. Dla Hindusa zaangażowanie, a jeśli Amor jest przychylny, to pojawi się miłość i oddanie. Według kultury zachodniej najważniejsze jest szczęście osobiste. Dla Hindusa najważniejsze jest zabezpieczenie finansowe i socjalne, a małżeństwo jest jego częścią. Szczęście przychodzi potem. Nie miłość, lecz zabezpieczenie finansowe i socjalne, są najważniejsze - ALAMYLIMITED/BEWPHOTO W małżeństwie z miłości, harmonia i trwałość związku spoczywa na barkach kobiety. To jej przede wszystkim zależy na jego utrzymaniu. Powód jest oczywisty. Hinduska, wychodząc za mąż, przybiera nazwisko męża i mieszka z jego rodziną. Tym samym opuszcza swój rodzinny dom. W przypadku rozwodu nie należy już do żadnej z rodzin. W małżeństwie aranżowanym rodzice są jak gdyby gwarantami związku, a kobieta jest w pewnym sensie zabezpieczona na wypadek separacji lub rozwodu. Może dlatego wskaźnik rozwodów w Indiach jest niezwykle niski i wynosi 1,1 proc. i dotyczy przede wszystkim ślubów z miłości. Wskaźnik rozwodów jest tu bardzo niski - Shutterstock Drobne kłamstwo w imię miłości Tak, jak postęp technologiczny wprowadza w nasze życie zmiany, tak też i globalizacja wpływa na obyczaje i tradycje Hindusów. Stare łączy się z nowym. Młodzi Hindusi aspirujący do większego liberalizmu w kwestii ślubów praktykują self-arranged marriage zwany też love-arranged marriage. Nie chcąc burzyć tradycyjnego podejścia do ślubu, realizują wszystkie etapy prowadzące do niego, ale z jedną zasadniczą różnicą — sami wybierają osobę, którą przedstawiają jako poznaną na drodze poszukiwań w predysponowanych do tego portalach. Ot, takie drobne kłamstwo w imię miłości — tej prawdziwej, niezaaranżowanej. Owca cała i wilk syty. Liberalni Hindusi praktykują self-arranged marriage - Shutterstock Małżeństwo aranżowane nie jest bynajmniej małżeństwem z przymusu. Rodzice wybierają przyszłego partnera/partnerkę, po czym następuje zapoznanie. Jednak, czy znajomość będzie kontynuowana, zależy już wyłącznie od młodych. Jeśli młodzi nie przypadną sobie do gustu, rodzina kontynuuje poszukiwania. Być singlem to wyjątek Decyzja o tym, kiedy ma dojść do ślubu, należy do rodziny, a bycie singlem w Indiach nie jest ani popularne, ani łatwe. Presja rodzinna jest ogromna. Ślub to niemalże nakaz. To sposób życia i kontynuowania linii klanu i kasty. Być osobą samotną to w tym kraju wyjątek. Według danych ONZ z 2019 r., zaledwie 1 proc. kobiet pomiędzy 45. a 49. rokiem życia jest niezamężna. Młoda indyjska kobieta w restauracji [Ranchi, Jharkhand - Indie, 2020 r.] - Shutterstock Niezamężna dziewczyna mieszka z rodzicami (rodziną) i nie wypada, żeby wieczorami wychodziła samotnie na miasto. Do domu musi wracać najpóźniej o godzinie 22. Nie ma zbyt wielu okazji do randkowania, dlatego dla wielu kobiet w Indiach to mąż jest ich pierwszym partnerem seksualnym. Wielu rodziców przed rozpoczęciem poszukiwania odpowiedniego kandydata zasięga opinii astrologa. Strona astralna związku też jest bowiem bardzo istotna. Rodzina przedstawia córce na ogół kilku kandydatów, ale to do niej należy decyzja, czy któregoś wybierze. W przypadku akceptacji któregoś z nich składa on wizytę rodzicom dziewczyny w towarzystwie swoich rodziców. Rodzina rozmawia, lecz rodzice chłopaka nie zadają pytań dziewczynie. Obserwują ją, a ona ich. Kandydat natomiast bywa odpytywany ze swojej sytuacji zawodowej, stanu zdrowia, a przede wszystkim wysokości dochodów. Para konsultująca się z astrologiem odnośnie prognoz dla jej związku [Keesaragutta, Indie] - Shutterstock W posagu oddają oszczędności życia Po pierwszy spotkaniu chłopak wkrótce odwiedza dziewczynę ponownie w towarzystwie, np. żony swojego brata, a potem brata. Przed ślubem rodzina chłopaka ofiaruje rodzicom przyszłej synowej prezenty w ramach ceremonii zwanej Tilak, ale to jej rodzice wnoszą posag. Dziewczyna uprzednio pyta przyszłego męża, czego potrzebuje jego rodzina. Posagiem jest biżuteria, sari, meble, samochód. Dla rodziców dziewczyny na posag przeznaczane są na ogół oszczędności całego życia. To oni również finansują ceremonię ślubną. Na tym wydatki się nie kończą. Przez cały czas trwania małżeństwa rodzina żony będzie ofiarowywać rodzinie zięcia prezenty. Jest to jak gdyby gest wdzięczności wobec nich — ich córka mieszka u nich, jest przez nich utrzymywana, nie musi pracować i dbać o dom. Nic dziwnego, że do ślubu rodziny hinduskie przygotowują się całymi latami i nie jest im znane zjawisko zawierania ślubu niemalże ad hoc, jak to bywa w Europie. Ślub w Indiach - Shutterstock Ślub na tysiąc gości Przeciętny Hindus przeznacza na ślub swoich dzieci jedną piątą swoich oszczędności. Rynek ślubny w Indiach szacowany jest na 705 milionów Euro. Obejmuje prezenty, hotele, dekoracje, wizytówki itp. Każda rodzina kupuje z okazji ślubu 30-40 g złota, a średni budżet ślubny kształtuje się na poziomie od 13 100 do 15 700 Euro na 300-400 gości. Przedstawiciele klasy średniej w podróż poślubną udają się najczęściej do Goa, Jaipuru i Udaipuru. Sama ceremonia ślubna trwa trzy dni, w trakcie których odbywa się szereg uroczystości religijnych. Zaprasza się oczywiście rodzinę, przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Na niektórych ślubach bywa tysiąc gości. Im bardziej zamożna rodzina, tym ceremonia ślubna bardziej wystawna. Niektóre takie ceremonie trwają nawet dwanaście dni. Sale balowe olśniewają przepychem dekoracji, biżuterią i bajkowymi ubraniami młodej pary oraz gości. Wesele w Indiach - Shutterstock Celem ślubu w Indiach jest posiadanie potomstwa. Rodzina to podstawa. Nie jest wyjątkiem zamieszkiwanie w jednym domu przedstawicieli trzech generacji. Częstym zjawiskiem jest poszukiwanie na żonę kobiety wykształconej, posiadającej dyplom uniwersytecki, a po ślubie zabranianie jej podjęcia pracy zawodowej. Na taką decyzję ma na ogół wpływ ojciec męża, który zgodnie z tradycją uważa, że żona powinna zajmować się domem i dziećmi. Niestety sama zainteresowana nie ma w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia i może jedynie polegać na sile perswazji swojego męża. Przyszła panna młoda nie będzie miała zbyt wiele do powiedzenia - Shutterstock Na koniu, grzbiecie słonia lub... luksusowym samochodem Tradycyjna ceremonia ślubna Thirumam odbywa się ściśle według ustalonego porządku (bharat). Pan młody przybywa na koniu, na grzbiecie słonia lub luksusowym samochodem. Towarzyszy mu brat panny młodej, któremu wręcza złoty sygnet. W oczekiwaniu na wybrankę, która oddzielona jest przesłoną, sam również dostaje sygnet. Panna młoda pojawia się w towarzystwie siostry i zakładu mu naszyjnik z kwiatów, następnie on jej. W trakcie ceremonii religijnej mandap duchowny błogosławi związek, po czym ojciec panny młodej oddaje ją panu młodemu. Rzucane są kwiaty na ramiona pary młodej. Na głowie nowożeńców sypie się kminek i cukier trzcinowy. Królewska procesja weselna - pan młody czeka na pannę młodą na dekorowanym słoniu - Shutterstock Panna młoda ubrana jest w wyjątkowo ozdobne, ciężkie sari w kolorze fioletowo-złotym. Na uroczystości dnia następnego zakłada nieco mniej bogate sari. Ubiorem ślubnym panny młodej może być także lehenga choli, rodzaj sukni ze spodniami lub salwar kameez (głównie na południu Indii), czyli obcisła góra i długa spódnica. Pan młody pojawia się w spodniach i długiej tunice, na ogół koloru białego. Związani są szarfą symbolizującą związek dwóch istot. Pan młody ubrany w białą Sherwani. Panna młoda w czerwonej lehendze podczas ceremonii Saptapadi - Shutterstock Kobiety i dzieci głosu nie mają Rodzina w Indiach ma charakter patriarchalny. Mąż, głowa rodziny wraz z synem pierworodnym podejmują decyzje dotyczące rodziny — za zgodą lub bez zgody żony, mimo że jest proszona o zdanie. Dzieci uczone są reguł obowiązujących kastę, do której należą, zapoznawane są także z wielkimi historycznymi epopejami narodowymi ("Mahabharata" i "Ramayana"), zasadami i kodeksami zachowań obowiązujących w społeczeństwie indyjskim. Rodzina odgrywa rolę socjalną, chroni i utrzymuje jej członków w miarę swoich możliwości. Rodzinnie chodzi się do restauracji, podróżuje, wypoczywa, odwiedza świątynie. Głowie rodziny, czyli mężowi i ojcu, należy się bezwarunkowe posłuszeństwo. Do niego należy ostateczna decyzja w kwestii spraw rodzinnych, takich jak ślub dzieci, podjęcia przez nie studiów, wyboru zawodu, rodzaju roślin do upraw, itp. Dzieci uczone są zasad zachowania obowiązującego w kaście - Shutterstock Oprócz ojca również pozostali mężczyźni w rodzinie mają głos doradczy i decydujący. Kobiety i dzieci głosu nie mają. Władza żony ograniczona jest wyłącznie do dzieci, chyba że jest wdową. Wtedy musi być posłuszna synowi lub synom. Te rygorystyczne zasady są mniej restrykcyjne w dużych miastach, gdzie zwyczaje kulturowe ulegają powolnym, bardziej liberalnym przeobrażeniom. Syn jest podstawą rodziny. To on zabezpiecza starość rodziców, przejmuje ziemię lub rodzinny biznes i odpowiada za ciągłość rodu. Zanim zajmie tak odpowiedzialną funkcję w rodzinie, musi przez pierwsze pięć lat życia być traktowany jak książę, przez następne dziesięć jak niewolnik, a począwszy 16. roku życia - jak przyjaciel. Tu mężczyźni mają decydujący wpływ na życie kobiet - Shutterstock Małżeństwo zaaranżowane to dla większości Hindusów forma zabezpieczenia się na przyszłość bez angażowania się bezpośrednio w trudy poszukiwania partnera lub partnerki. Młodych Hindusów wyręczają w tych poszukiwaniach rodzice. Każda ze stron, decydując się na związek, ma świadomość, jakiego dokonała wyboru i czego od tego wyboru może w przyszłości oczekiwać. Źródło:
Regulacje te mają zastosowanie również do dzieci małoletnich, czyli do 18 roku życia, które wzięły ślub za zgodą sądu opiekuńczego. Ulga prorodzinna a ślub dziecka. Sprawdź, jak się
Zdecydowana większość z nas planuje ślub i wesele dbając o najmniejszy szczegół. Snujemy wizje, które później przekładamy na scenariusze. Wiem co, gdzie, kiedy nastąpi. Z niecierpliwością czekamy na dzieło, w którym – zgodnie z naszym planem – wsiądziemy do limuzyny, zatańczymy do wybranej przez nas muzyki, będziemy podziwiać zaplanowany pokaz sztucznych ogni, zakosztujemy wybranych potraw… A gdyby tak pozwolić sobie na przeżycie dnia ślubu spontanicznie, bez szczegółowego planu, z dziecięcą ciekawością doświadczać wydarzeń dziejących się tu i teraz – nieznanych nam wcześniej ze scenariuszy. A gdyby tak przeżyć ślub i wesele, których sami się nie spodziewacie? W dniu ślubu jesteście ważni tylko Wy. Waszej radości nie przydmi o ton bledszy kolor kwiatów, przesunięty 5 min pokaz fajerwerków, pomylony krok w pierwszym tańcu lub inny element niezgodny ze znanym Wam niemalże na pamięć scenariuszem. Od chwili przekazania organizacji ślubu niespodzianki konsultantowi macie czas dla siebie, jesteście wolni od zmartwień, o to czy zespół zabawi gości, czy kolor winietek stołowych jest odpowiedni, czy wybrane menu przypadnie do gustu Waszym gościom, czy tort dotrze na czas i w niezmienionej formie, czy dobrze wybraliście fotografa, kamerzystę, fryzjera, wizażystę, pojazd do ślubu, alkohol itd. itd. Przygotowania do ślubu są dla Was oczekiwaniem na wielki dzień zamiast egzaminem z trafności w podejmowaniu decyzji czy z precyzji analizowania zapisów umownych. Czy ślub niespodzianka to ślub bez planu? Oczywiście, że nie! Z tą jednak różnicą, że planowanie i organizacja spoczywa wyłącznie na konsultancie ślubnym lub konsultancie i jednym z Was, chcącym uczyni dzień ślubu niespodzianką przynajmniej dla jednej strony. Konsultant przygotuje całość lub wybrane elementy w wielkiej tajemnicy przed Wami lub przed jednym z Was. Takie przedsięwzięcie jest o tyle trudniejsze, że wymaga od konsultanta perfekcyjnie wypracowanej umiejętności słuchania, poznawania preferencji, doskonałej znajomości rynku, umiejętności podejmowania trafnych decyzji. Jeśli kochacie niespodzianki i cieszy Was możliwość przeżycia ślubu spontanicznie - ślub niespodzianka dostarczy Wam wielu wrażeń. Jeśli wahacie się przed utratą pełnej kontroli, ale chcecie zostawić miejsce na niespodziewane emocjonujące momenty pomyślcie o przygotowaniu jednej, dwóch lub więcej drobnych niespodzianek. Zaskoczcie ukochaną osobę swoją pomysłowością i przygotujcie coś w tajemnicy przed nią. Uruchomcie wyobraźnię, a planowanie ślubu i wesela przyniesie Wam jeszcze więcej radości. Gdybyście nie byli pewni jak przygotować niespodziankę lub potrzebowali wsparcia podczas twórczego etapu skorzystajcie z pomocy konsultanta ślubnego. Karolina Ostachowicz - Konsultant dla Was niezapomniane uroczystości. Raz tradycyjne, innym razem z odrobiną ekstrawagancji. Zawsze pełne piękna. . 467 55 28 449 169 383 263 392

dzieci prowadzące do ślubu